„Diabeł uwolniony” – recenzja spektaklu „Czarownice z Salem”

Recenzja spektaklu „Czarownice z Salem”, Teatr Dramatyczny w Białymstoku, reż. P. Dąbrowski

Diabeł uwolniony

Jedne z najlepszych ról to te zagrane w domowym zaciszu. Świetni Piotr Dąbrowski (Proctor) i Ewa Palińska (Żona). On kiedyś zdradził i teraz żałuje. Ona nie może mu tego zapomnieć. Piękne, intensywne sceny, zagrane z wyczuciem. Cierpienie rozlewa się między nimi, oddala od siebie – oboje grają przejmująco.
Oglądamy na wskroś współczesny, niezmienny dramat trzech osób. Mąż uwięziony między zaborczą kochanką i rozgoryczoną żoną mówi do tej ostatniej: – Raz zrobiłem źle i tylko to mi pamiętasz. Żona: nosi w sobie żal, ale nadal kocha męża; inaczej jednak niż roznamiętniona kochanka – spokojniej, na pierwszy rzut oka bezbarwnie, ale czule, po swojemu. I wreszcie ta trzecia. Walczy o ukochanego, to miłość wyniszczająca, niedobra, bo Abigail w imię uczucia jest gotowa zabić. W tej roli – gościnnie Alicja Dąbrowska, córka Piotra Dąbrowskiego. Jako odrzucona kochanka dość ciekawa. Znacznie lepiej wypada jako przywódczyni dziewcząt i manipulatorka. Jej Abigail jest silna, odpychająca, wyrazista, mogłaby być przywódczynią sekty.
Na drugim biegunie jest Mary (delikatnie i sugestywnie grana przez Magdalenę Kiszko-Dojlidko) – podatna na wpływy dziewczyna. Podręcznikowy przykład jak człowieka ogarnia psychoza nieufności. I tego, jak bardzo pragnie choć przez chwilę być kimś ważnym.

Monika Żmijewska, Gazeta Wyborcza, 11.12.2007


Dodaj komentarz